czwartek, 11 lipca 2013

Od Ogiona

Chłopak wracał do siebie zaskakująco szybko. Miał w sobie sporo, zwierzęcej wręcz, witalności i wolę przetrwania. Sprawy nie ułatwiał mi jednak Sekol, który był przeciwny wpuszczeniu rannego do zamku.
- Żywy, tutaj! Mogą być z tego tylko problemy. Nic więcej. Wyrzuć go, Małpo, na zbity pysk.– powtarzał w kółko.  W końcu zdenerwowałam się kazałem mu zamilknąć. Usadowił się więc w pokoju chłopaka na starej komodzie i siedział tam niczym gargulec, wlepiając we mnie żółte ślepia za każdym razem gdy sprawdzałem stan nieznajomego.
Po dwóch dniach chłopak obudził się. Otwarł oczy niepewnie, akurat kiedy zmieniałem opatrunek.
- Irezaja… - wyszeptał i próbował wstać. To nie było mądre z jego strony. Jęknął z bólu i opadł bezwładnie. Myślałem, że znowu stracił przytomność. Sękol zlazł wreszcie z komody i zawisł nad mężczyzną uczepiony zasłony.
Mężczyzna znów się poruszył i otworzył na powrót oczy. Spojrzał na mnie, późnij na wiszącego nad nim stwora. Widziałem w jego oczach strach i nienawiść.
- Kim…? – wychrypiała ledwo słyszalnie.
- Spokojnie nie skrzywdzimy cię – odpowiedziałem. Sękol posłał mi spojrzenie, które mogła znaczyć jedynie „mów za siebie”.
- Muszę… iść. Ona… - mężczyzna znów próbował się podnieść.
- Nie radzę. Musisz odpoczywać jeżeli chcesz wyzdrowieć. Rana była paskudna…
- Nie… Ja muszę. Nie rozumiesz nie mogę tak tu leżeć. Ona jest w niebezpieczeństwie…
- Nie wiem o kim mówisz. Ale jeżeli twoja towarzyszka wpadła w ręce demonów lub jest w takim stanie w jakim byłeś ty, to obawiam się, że…
- Nie! – wydarł się mężczyzna i jakimś cudem usiadł. Sękol zareagował jak zwykle agresją. Rzucił się na mężczyznę i przygwoździł go do łóżka.
- Dość! – warknąłem. Stwór odskoczył łypiąc na mnie wściekle.
- Ja muszę ją znaleźć, muszę… - Powtarzał nieznajomy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz