Blog powstał z nudy i irytacji ludźmi, którzy zapisują się do projektów grupowych, bo tak modnie, a potem mają gdzieś, że wypadałoby coś napisać, bo administracja siedzi kilka godzin tygodniowo, żeby się wszystko nie rozleciało tylko po to, żeby sobie samemu popatrzeć, że się nie rozleciało. Tak więc, administracja olewa resztę świata i popisze sobie sama, lepiej jej to psychicznie wyjdzie.
Czy można się dokleić do pisania? Ależ owszem, czemu nie. Tyle, że nie od razu, najpierw trzeba dowodów, że się pisze na blogu, a nie na nim jest, bo, jak widać, to zasadnicza różnica. I nie, nie chodzi tu o pisemnym zaświadczeniu w trzech kopiach, bo i takich chyba nie ma, ale o teście wierności, nie polegającym bynajmniej na stworzeniu sobie jakiejś tam postaci i patrzcie, będę pisał, bo pięć minut siedziałem na wordem. Jakie to zadanie? Piszcie do głównej adminki, się dowiecie, ale szybkie to ono nie jest. Adminka wyznaję zasadę chińskich komunistów z obozów koncentracyjnych - małe, ale długotrwałe zaangażowanie jest lepsze, niż intensywne, ale krótkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz