niedziela, 14 lipca 2013

od Kariego

- On pochodzi ze Świata - powiedziałem, siadając obok anioła. Ten popatrzył się na mnie z miną lekko mówiąc zdziwioną.
- Słucham? Ale jak...?
- Najwyraźniej jakaś szczelina się zrobiła w portalu i on w  nią wpadł. Dlatego my pomożemy towarzyszowi Dmitrijowi zdobyć jego wizu, żeby nie musiał się martwić - popatrzyłem znacząco na Kaelusa. Chciał o coś zapytać, ale porzucił ten pomysł i tylko westchnął ciężko.
- Dlatego właśnie nie cierpię  być pijany. Zawsze coś się dzieje - anioł westchnął, a wilkołaki zaczęły się z niego śmiać, po czym wróciły ro rozmowy z towarzyszem Dmitrijem. Mężczyzna z "Rassii" bardzo im się spodobał i czułem, że szybko nie wypuszczą swojej nowej zabawki. Gdy miałem pewność, że nas nie sluchają, odciągnąłem Kaelusa na stronę.
- Słuchaj, ostatnio coraz częściej dzieją sie rzeczy, które nie powinny się dziać. Musimy go jak najszybciej odstawić pod pałac - zakomunikowałem. Na szczęście, anioł wziął mnie na poważnie.
- Czyli mamy zawrócić, tak?
- Nie, tego nie powiedziałem. Jesteśmy już prawie na miejscu. Weźmiemy, co potrzebujesz i kupimy konie dla ciebie i jego. Wilkołaki z pewnością dadzą sobie radę same - postanowiłem. Widziałem, że anioł nie chce się ze mną sprzeczać, bo miałem jakiekolwiek doświadczenie. Przez chwilę pomyślałem, że Wyrocznia się budzi, ale odrzuciłem ten pomysł jako i tak nieprzydatny. Nie moją sprawą było, co się działo przy korycie. Nie, odkąd mnie stamtąd wykopali. - Zbieraj swoje zoo, wyruszamy jak najszybciej. - postanowiłem w końcu i wyszedłem, by przygotować Rebiatę do drogi. 
Udało mi się namówić pegaza, by użył wraz ze mną magii iluzji i ukrył swoje skrzydła przed człowiekiem. Wiedziałem, ile dla pegazów znaczą ich skrzydła, niemal statut wyższości i kryterium hierarchii. Ogier jednak rozumiał, że nie powinien kusić losu, zarówno w stosunku do towarzysza Dmitrija,jak i potencjalnych strażników na drodze.
Wkrótce byliśmy już na szlaku do miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz