piątek, 19 lipca 2013

Od Kaelusa

Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk. Czym prędzej popędziłem w tamtym kierunku. Spojrzałem w górę i dostrzegłem Biancę siedzącą na dachu wieży. Przed nią tuż na krawędzi migotał złoty kształt. Nie zastanawiając się pofrunąłem w tamtym kierunku. Kari chyba chciał mnie powstrzymać, ale nie zareagowałem. Nie mogłem pozwolić żeby Argp lub Biance coś się stało. Tym bardziej, że to wszystko z mojej winy.
- Proszę, chodź tu. Wszystko będzie dobrze – przekonywała elfka nieco drżącym głosem.
-Zostaw mnie! – usłyszałem wrzask drakony.
Wylądowałem na dachu obok Biancy.
- Kael? Jak dobrze, że tu jesteś. Ta mała drakona… zobaczyłam ją tu, na dachu. Chciałam jej pomóc, ale ona nie pozwala mi się do siebie zbliżyć.
- Dobrze już. Zajmę się tym – powiedziałem do dziewczyny. Zrobiłem krok w stronę Argo. – Złociutka, proszę. Chodź do mnie. Wszystko będzie dobrze, obiecuję…
- Nie! Nie będzie. Ona cię zrani, a wtedy będziesz płakał. Tak jak Kari! Dlaczego musisz lubić ją? Gdybyś lubił mnie to nie musiałbyś płakać.
- Argo proszę. Przecież wiesz, że cię lubię. Nie chcę żeby ci się coś stało.
- Ale i tak ją lubisz bardziej! – drakona zrobiła krok w stronę krawędzi. Nagle jedna z dachówek obsunęła się. Instynktownie rzuciłem się w stronę drakony. Zdołałem ją chwycić, ale runęliśmy razem w dół. Usłyszałem histeryczny krzyk Biancy i drugi Kariego. Na całe szczęście skrzydła mnie nie zawiodły. Wyhamowałem tuż nad ziemią. Usiadłem tuląc Argo. Drokona drżała i szlochała dziwnie.
- Och, Argo. Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak mnie wystraszyłaś? Co ja bym zrobił gdyby coś ci się stało?
- Płakałbyś? – zapytała spoglądając na mnie.
- Tak. Płakałbym. A to dlatego, że bardzo cię lubię i gdyby coś stało ci się przeze mnie to bardzo by mnie to bolało.
- Ale wolisz ją…
- To nie tak – zastanawiałem się jak wytłumaczyć to drakonie. – Lubię i ciebie, i Biancę. Tylko, że ją trochę inaczej niż ciebie…
- Bo ona jest kobietą i ci się podoba?
- Tak. A ty Złociutka jesteś moją przyjaciółką. I nie pozwoliłbym, żeby stałą ci się krzywda – Drakona przytuliła się do mnie.
- Przepraszam… - wyszeptała.
Podbiegli do nas Kari, Bianca i Essef. Elfka rzuciła się w moją stronę i objęła mnie.
- Tak bardzo się bałam – wyszlochała. Niechcący szturchnęła drakonę. Odsunęła się zaraz. –Wybacz, Argo – przeprosiła pospiesznie.
- Nie ma za co – wymruczała goldena.
- I co ja mam z tobą zrobić, co?! – Kari podszedł i wziął drakonę na ręce. Ta owinęła się wokół niego i przytuliła łeb do jego policzka.  
Jak to dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło. Okazało się, że Essef wszystko już przygotował. Mogliśmy więc ruszać w drogę powrotną do stolicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz