sobota, 27 lipca 2013

Od Irezaji


Poranek był rześki, z czystą dziecięcą radością chodziłam po ogrodzie. Moje bose stopy delikatnie stąpały po wilgotnej trawie. Podbiegłam i zakręciłam piruet jak baletnica.
- Ładna! – usłyszałam czyjś głos.
- Było jej widać majtki! – dodał ktoś inny. Zaczerwieniłam się i poprawiłam nerwowo zwiewną spódnicę. Za drzewami siedziały trzy wilkołaki i gapiły się na mnie. Nie jestem pewna, ale chyba sądziły, że ich nie widzę. Spojrzałam w ich stronę surowo.
- Nie chcę was martwić, ale ona nas chyba widzi... – usłyszałam szept trzeciego wilkołaka.
- Idzie tu! – zerwały się panicznie, kiedy postąpiłam krok w ich stronę.
- Ałć! – wrzasnął ktoś, później rozległ się głośny rumor. – Co wy tu wyprawiacie? To prywatna posesja Kane’a jak was ktoś dorwie to...
- Już was ktoś dorwał... – powiedziałam podchodząc do zbierającego się z ziemi anioła o srebrnych włosach. Wilkołaki jak na komendę schowały się za plecami chłopaka, który miał naprawdę nie tęgą minę.
- Panienka Irezaja... Miło panienkę widzieć... – wymamrotał i skłonił się nisko. Wilkołaki poszły za jego przykładem, chociaż ich ukłony przypominały raczej przepychanki.
- Kurcze widziałem majtki panienki...
- Zamknij się Jory, jak chcesz wyjść z tego cało! –syknął anioł.
- A ty jesteś... – zaczęłam spoglądając na chłopaka. Wydawał mi się znajomy.
- Kaelus..
- Syn Atraela – dokończyłam bo właśnie go sobie przypomniałam. On i jego ojciec odwiedzali kiedyś pałac mojego ojca. To wtedy się poznaliśmy. Próbowałam wtedy nawet chłopaka podrywać, ale był tak speszony, że nic z tego nie wyszło.
- Tak. Nie myślałem, że mnie panienka pamięta... Co do moich kompanów to naprawdę przepraszam...
- No dobrze. Tym razem wybaczam, ale żadnych więcej tekstów odnośnie mojej bielizny – spojrzałam po wilkołakach.
- Tak prze panienki...  – zawołały chórem jak dzieci w szkole.
- Coś się stało? – zapytał Ogion podchodząc do mnie.
- Nie. To nic takiego. Stary znajomy i jego przyjaciele – uśmiechnęłam się do elfa.
- Nekromanta...? – to stwierdzenie wyrwało się Kaelowi, który spoglądał na Ogiona nieco zaniepokojony. – Przepraszam, nie chciałem być nie miły czy coś. Po prostu pierwszy raz widzę kogoś takiego jak ty... – wytłumaczył się szybko.
- Zdziwiłbym się gdybyś spotkał. Jestem jedynym nekromantą, który obecnie chodzi po Kontraświecie – odpowiedział Ogion. Nie było w nim ani odrobiny złości na młodego anioła.
- Co to za zebranie Małpo? – Sękol przylazł znowu za swoim panem i rzucił mi wściekłe spojrzenie.
- Ty patrzcie jakie paskudztwo...
- Co to? – wrzeszczały wilkołaki jeden przez drugiego.
- Kogo nazywasz paskudztwem wyliniały kundlu? – Sękol pogroził łapą wilkołakowi.
- I jeszcze się odgraża! – zachwycił się ten, którego Kael nazwał Jori.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz