-To niestety nie takie proste –
powiedziałem. – Ani przetoczenie
zmodyfikowanej krwi, ani nawet transplantacja całego organu nic tu nie da.
Tkanki, które zainfekował Lynenyth obumrą zaraz po odłączeniu od nosiciela...
- Skąd to wiesz? – zapytał Kari.
- Bo próbowałem w ten sposób ocalić
swoją siostrę. Przysporzyłem jej tym tylko cierpień.
- Nie! – wrzasnęła Vicca. – Musi istnieć jakiś sposób, musi! – zrobiła
krok w moją stronę. Po jej policzkach spływały łzy. Patrzyła na mnie jak tonący
patrzy na kogoś kto zabrał mu ostatnią nadzieję na ratunek. Remes chwycił ją i
przyciągną do siebie.
- Uspokój się Vi. Znasz Kane’a
pewnie niedługo się obudzi i będzie znowu wrzeszczał na cały świat – starał się
trzymać szlochającą dziewczynę i dodać jej otuchy.
- Jest jeden sposób... –
powiedziałem cicho. Bałem się sugerować coś takiego. Wszyscy spojrzeli na mnie,
ale nikt nie odważył się nawet zapytać „jaki?”. – Możemy podzielić duszę
demona, tylko w ten sposób będzie możliwe przetoczenie kodu genetycznego i
ocalenie Kane’a.
- To niemożliwe! – Atrael patrzył na mnie jak na heretyka. – Podziały dusz są praktyką zakazaną. Nigdy żaden
się nie udał. W stu procentach te praktyki kończyły się śmiercią obu istot.
- Nie w stu. Ja wielokrotnie
dzieliłem swoją własną duszę. Kari ma jej fragment przy sobie.
- Ta fiolka... to... – powiedział
Kari.
- Owszem, nie tyle moja krew, co
fragment duszy.
- To naprawdę możliwe? – zapytała
Normenel. W jej oczach tliła się nadzieja.
- Owszem, ale to po pierwsze
bardzo ryzykowne. Jak wspomniała Atrael praktyki te kończą się zazwyczaj zgonem obu istot. Po drugie natomiast może mieć nieciekawe skutki uboczne.
- Jakie? – zapytał Rakyo.
- Po pierwsze dusza nawet
podzielona będzie nadal duszą jednaj istoty. To oznacza, że jeżeli demon w
Hebim się obudzi to i Kane będzie pod jego wpływem. Co daje nam nie jednego potężnego potwora, a dwa. Poza tym wyizolowanie
jedynie duszy demona będzie bardzo trudne więc być może wraz z duszą demona
Kane dostanie również okruch duszy Hebiego...
- Ale to oznaczałoby, że ich
życia zostaną powiązane – stwierdził Atrael.
- Czyli jeżeli któremuś coś się
stanie to drugi to odczuje? – zapytał Eirinn.
- Owszem – odpowiedziałem.
- To niedorzeczne! Nie możesz
zrobić czegoś takiego! – zawołał Rakyo.
- Nie mogę o tym decydować to
prawda. Szanuję ich oboje, ale żaden z nich nie jest mi bliski. Tę decyzję
musicie podjąć wy.
- Nie zgadzam się... – zaczął młody
smok.
- To chyba ja mam tu najwięcej do
powiedzenia – usłyszeliśmy przytłumiony szept Hebiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz