wtorek, 20 sierpnia 2013

Od Irezaji


Nie mogłam pojąc co się stało. Biegiem popędziłam do łazienki. Stojąc pod prysznicem wciąż nie docierało do mnie to wszystko. Tylko dziwny ucisk mi o tym przypominał i sprawiał, że nie mogłam się uspokoić. Co ja narobiłam? Co powie Rakyo..? A Hebi? Przecież pewnie czuje się strasznie...
Potrząsnęłam głową. To przecież tylko sen... Realistyczny, ale sen. Przecież to nie mogło być możliwe.
Usiadłam skołowana. Ogion! Jeżeli ktokolwiek mógłby wiedzieć coś na ten temat to tylko on.
Ubrałam się pospiesznie i poszłam prosto do komnat nekromanty. Zapukałam i stałam przed drzwiami próbując uspokoić oddech.
- Irezaja? Coś się stało? – zapytał elf wpuszczając mnie do środka.
- Nie... To znaczy... Chciałam cię o coś zapytać.
- Oczywiście, usiądź – zrobiłam jak kazał, zastanawiając się jak zacząć.
- Wiesz sporo o duszach...tak?
- Owszem. Całkiem sporo. Jeszcze za życia bardzo się tym interesowałem.
- A czy... – nie bardzo wiedziałam jak to ująć. – Czy dusza może sobie sama podróżować?
- Owszem, czasami. Dusze wystarczająco silne lub podzielone mogę odrywać się, w pewnym sensie, od ciał i przenosić się. Sam często z tego korzystam.
- A czy dusze mogą to robić... wbrew naszej woli? – Próbowałam jak mogłam ukryć drżenia dłoni.
- Cóż... teoretycznie to możliwe. Dusze, szczególnie stare, takie, które odradzały się kilkakrotnie, posiadają wolną wolę i czasami działają wbrew umysłowi – podsumował. Po czym spojrzał na mnie uważnie. – Irezajo co się stało? Jesteś strasznie blada...
- Nie, to nic... Mam jeszcze jedno pytanie, czy to co robiłaby taka dusza poza ciałem, może odbić się na fizyczności?
- Owszem, to częste zjawisko. Jeżeli dusza w trakcie podróży zostanie zraniona, może to odbić się na ciele i pojawią się w tedy samoistnie takie rany, jakie otrzymała dusza.
- A więc to prawda... – wyszeptałam. Wyrocznio! Jak ja spojrzę Hebiemu w oczy?!
- ... się czujesz? – dopiero teraz zauważyłam, że Ogion klęczy obok mnie.
- Co...?
- Pytałem czy dobrze się czujesz... Może jednak wezwać kogoś? Może Atrael powinien cię zbadać?
- Nie... Nie trzeba. Ja już pójdę – zmusiłam się do uśmiechu. – Nie martw się, wszystko ok.
Zanim Ogion odpowiedział wyszłam pospiesznie. 
Wracałam właśnie do siebie, gdy po drodze niemal wpadłam na Hebiego. Odskoczyłam od niego jak oparzona. Mimowolnie zaczęłam szukać miejsca, w którym mogłabym się schować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz